Z czego wynikały i na czym polegały różnice między środowiskami angażującymi się w działalność KOR-u i KSS „KOR”?

 

Mówią o tym prezentowane przez nas kolejne fragmenty książki Justyny Błażejowskiej „Harcerską drogą do niepodległości. Od »Czarnej Jedynki« do Komitetu Obrony Robotników. Nieznana historia KOR-u i KSS »KOR«”. 

Jan Olszewski: Nauczyciel  zaproponował mi udział w konspiracji

Zimą 1942 r. lub wiosną 1943 r. nauczyciel zwrócił się do mnie ze słowami: „Słuchaj, mam dla ciebie pewną propozycję, ale musisz dać słowo, że […] absolutnie pozostanie to między nami”. Dałem słowo, po czym zapytał, czy nie chciałbym wstąpić do Szarych  Szeregów. […] Nie spałem całą noc… To była najszczęśliwsza noc w moim życiu… Nauczyciel  zaproponował  mi  udział  w  konspiracji!  Oczywiście  –  rzecz jasna – to przyjąłem. 

Antoni Macierewicz: Harcerstwo było kwintesencją patriotyzmu

Przez całe moje życie harcerstwo było obok domu rodzinnego i jego tradycji oraz Kościoła pewną kwintesencją patriotyzmu, stałym punktem odniesienia. Przede wszystkim kształtowało młodego człowieka, dawało pomysł na życie, stanowiło zespół wartości niepodległościowo-narodowo-religijnych. […] Przez dwa lata byłem wychowankiem Zakonu Salezjanów w Rumi pod Gdynią. Właśnie tam w jedenastym roku życia wstąpiłem do drużyny. […] Księża Salezjanie bardzo poważnie podchodzili do harcerstwa, w związku z tym pełniliśmy nocne warty wyposażeni w wiatrówki. […]

Gdy spotkałem „[Czarną] Jedynkę” [1 Warszawską Drużynę Harcerzy im. Romualda Traugutta] od razu uznałem ją za to, o co mi chodziło.

Piotr Naimski: Chodziło o obalenie komuny i niepodległość

Harcerska tradycja 1 WDH była po prostu […] polską patriotyczną tradycją, którą wynieśliśmy z naszych domów, tradycją działania niepodległościowego. […] Ogromną rolę odgrywało przywiązanie do harcerstwa przedwojennego i Szarych Szeregów. Pielęgnowaliśmy historię drużyny od początku, czyli od 1911 r., przez II Rzeczpospolitą i okupację. […] Mieliśmy takiego pana – Juliusza Bogdana Deczkowskiego […]. Wielokrotnie przychodził i opowiadał naszym harcerzom o działalności „jedynaków” w czasie wojny – wielu z nich walczyło w Powstaniu w batalionie „Zośka”. […]

W naszym gronie słowo „niepodległość” nie było objęte intelektualnym „zapisem”. To, co robiliśmy, wszystko jedno, czy chodziło o powołanie Komitetu [Obrony Robotników] czy o coś innego, uważaliśmy za pewnie bardzo drobny, ale zawsze – krok do niepodległego państwa, do obalenia komuny. Taki stawialiśmy sobie cel: obalenie komuny i niepodległość.

Antoni Macierewicz: Walterowcy byli częścią komunistycznego aparatu

Różnice między nami a „harcerstwem” czerwonym najlepiej scharakteryzował kiedyś Jacek Kuroń, porównując członków drużyn walterowskich, które on prowadził, do harcerzy „Jedynki”: „wy gdy przychodziliście na wieś – mówił – szliście do proboszcza i z nim przede wszystkim nawiązywaliście kontakt. My, jak przychodziliśmy do miasteczka czy na wieś, szukaliśmy pierwszego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej”. Rzeczywiście tak było. Walterowcy byli częścią komunistycznego aparatu i w nim szukali wsparcia zarówno w sprawach codziennych, bytowych, jak i ideowo-politycznych. My byliśmy częścią polskiej tradycji nieistniejącego realnie, ale ideowo ciągle żywego niepodległego państwa polskiego i odwoływaliśmy się do niej. To nas przede wszystkim różniło i to determinowało nasze wybory.

Jan Olszewski: Dwie wykluczające się tradycje ideowe

Środowisko harcerskie „Czarnej Jedynki” […] bardziej lub mniej nawiązywało do polskiej tradycji niepodległościowej, a konkretnie – do tradycji Szarych Szeregów. […] Było zupełnie oczywiste, że „robimy różne rzeczy z perspektywą działania w systemie i przeciw systemowi, który nie jest naszym systemem. Jest systemem narzuconym i to jego grzech pierworodny”. […]

Istniały […] dwie odmienne […] tradycje ideowe. Adam Michnik uważał ludzi Antoniego Macierewicza pewnie za prawicę, dla nich Michnik był produktem ideologii komunistycznej i PRL-u. Co więcej, każda z osób odczuwała więzi ze swoim pierwotnym środowiskiem. Późniejsze wydarzenia i dalsza historia Polski wskazują, że obydwa nurty nie dały się ze sobą pogodzić.

Piotr Naimski: To Michnik, który mówi o Kiszczaku „człowiek honoru”

Następuje zderzenie dwóch kultur. Kiedyś – zdaje się – mówiło się, że „w towarzystwie” pewnych rzeczy się nie robi, prawda? Teraz nie obowiązują już żadne reguły, których „tamci” by nie przekroczyli. To sięga dużo głębiej niż polityka, bo jest zakorzenione kulturowo i cywilizacyjnie. „Tamto” jest zakorzenione gdzie? Poza Polską. Jak napisze się „poza Polską”, to czy to już będzie „nacjonalizm”? […] Do tego dochodzi kwestia kultury osobistej i wychowania. Spór między środowiskami „Czarnej Jedynki” i „Głosu” a „komandosów” dotyczył również tego, jakie zachowania są zachowaniami honorowymi w Polsce. Jakoś nikomu z nas nie przyszło do głowy, żeby po tragedii nad Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. przekonywać do palenia świeczek na grobach żołnierzy sowieckich i nawoływać do pojednania polsko-rosyjskiego. […] Uczestnicy środowiska Michnika zachowują się w taki sposób, że tracą zdolność honorową […]. Michnik to czuje i dlatego usiłuje przypisać sobie prawo do rozdzielania tytułów honorowych. To Michnik, który mówi o Kiszczaku „człowiek honoru”.

Justyna Błażejowska

 

WZZW